Ninka
karmi dziadka własnoręcznie zmiksowanymi sałatkami, kolejno
przesolonymi, prze-pieprzonymi. W międzyczasie podaje dziadkowi
papierową torebkę, gdy ten nie jest w stanie przełknąć
Ja: to jest kara za budzenie mi dziecka
N: no właśnie, widzisz jak to jest? jedz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz