Poszłam
nabyć buty zimowe dla starszej. Ze starszą oczywiście. I z młodszą -
oraz z pomocnikiem, czyli pchaczem wózka [w tej roli wyśmienicie
sprawdził się B - też: oczywiście].
Sklep Bartek. Urocza pani w
ciężko_stwierdzić_jakim wieku, bo na oko to starsza ode mnie ale
intuicja podpowiadała mi, że młodsza tylko źle "zrobiona". Z pewnością
niezadowolona z pracy a być może i z życia.
Ja: szukam butów, które nie przemokną
Pani: te tutaj
[cena nie najniższa]
Ja, "obczytana" już w necie na temat nieuznawania reklamacji przez
producentów w przypadku przemakania butów nieprzemakalnych z tzw.
membraną, pytam: jeśli buty przemokną, to czy reklamacja zostanie
uznana?
P: nie przemokną
Ja: a jeśli przemokną?
Pani unosi
brew: PROSZĘ PANI [zdaje się mówić właśnie tak, wyraźnie i wielką
literą, powstrzymując agresję, niestety nie powstrzymując się przed
byciem niemiłą] - my dajemy gwarancję, proszę pani, gwarancję, że na
100% nie przemokną, rozumie pani?
Ja: rozumiem, że na tym polega gwarancja, że mogę reklamować gdy przemokną i reklamacja zostanie uznana
Pani: nie przemokną
Ja: dziękuję, idę do Smyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz