Pani
Ela z poczty znów miała dziś brwi pociągnięte czarnym flamastrem. W
zasadzie należałoby powiedzieć, że ślady po brwiach, bo brwi to tam nie
było. I jak zwykle z miną emerytki i wzrokiem męczennicy...
Pani Ela: wartość tysiąc... czy ja dobrze widzę? tysiąc?
Małż: tak
Pani Ela: aha... a te koperty to nasze?
Małż: tak, nasze, polskie
Pani Ela uniosła rysę flamastra: ja się pytam, czy nasze, znaczy z naszej poczty?
Małż: nie, z allegro
Pani Ela: widzę właśnie, taki badziew, zaraz mi się w rękach rozleci.
Pani Ela: wartość tysiąc... czy ja dobrze widzę? tysiąc?
Małż: tak
Pani Ela: aha... a te koperty to nasze?
Małż: tak, nasze, polskie
Pani Ela uniosła rysę flamastra: ja się pytam, czy nasze, znaczy z naszej poczty?
Małż: nie, z allegro
Pani Ela: widzę właśnie, taki badziew, zaraz mi się w rękach rozleci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz